Dzień piąty, 7 lutego 2025 r. – piątek
- Zwiedzanie Belwederu
- Multikino Targówek – film pt. „Mufasa: Król Lew”
Ostatni dzień pierwszego tygodnia ferii rozpoczęliśmy od wyjątkowej wizyty w Belwederze, jednym z najważniejszych miejsc związanych z historią Polski. Tutaj Józef Piłsudski mieszkał dwukrotnie – najpierw po odzyskaniu niepodległości osiadł w Belwederze, następnie przeniósł się do Sulejówka, by później powrócić i spędzić tu ostatnie lata swojego życia i zmarł 12 maja 1935 roku. Podczas zwiedzania mieliśmy okazję zobaczyć wiele historycznych sal oraz pamiątek związanych z Marszałkiem. Jednym z pierwszych eksponatów, na który zwróciła naszą uwagę pani przewodnik, był obraz symbolizujący odzyskanie niepodległości. Przedstawiał on scenę odrodzenia Polski. Trzy postaci, które się na nim znajdowały symbolizowały osoby, które dążyły do odzyskania wolności Polski, był też na nim sam Piłsudski, który doprowadził do uzyskania niepodległości. Następnie podziwialiśmy zdjęcia młodego Józefa Piłsudskiego, a pani przewodnik opowiedziała nam ciekawostkę na temat jego charakterystycznych wąsów. Okazało się, że Marszałek zapuścił je, by ukryć brak zębów – zostały mu one wybite podczas jednej z bitew, Józef Piłsudski podjął próbę ich wstawienia i próbował nosić drewniane protezy, które były dostępne w tamtych czasach, ale je zgubił i nigdy nie udało mu się ich zastąpić.
Podczas zwiedzania nie mogło zabraknąć także opowieści o Kasztance, ukochanym koniu Piłsudskiego, który towarzyszył mu w najważniejszych momentach jego wojskowej kariery. Poznając historię życia i śmierci Józefa Piłsudskiego dowiedzieliśmy się również, że po śmierci jego serce zostało pochowane w Wilnie obok jego matki, na cmentarzu na Rossie, natomiast jego ciało spoczywa w Katedrze na Wawelu w Krakowie. Przechodząc dalej dotarliśmy do sali, w której stał piękny, rzeźbiony fotel, który był darem dla prezydenta Polski od rzemieślników w setną rocznicę odzyskania niepodległości. Znajduje się on w sali Orderów, gdzie mogliśmy podziwiać także order Virtuti Militari – najwyższe polskie odznaczenie wojskowe. Powstało ono z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w XIX wieku, po zwycięskiej bitwie pod Zieleńcami, aby podnieść morale żołnierzy. Później przeszliśmy do kaplicy, która jest czynną kaplicą pałacu i odbywają się w niej msze święte. Kaplicę zdobią piękne witraże oraz dary od poszczególnych prezydentów Polski.
Widzieliśmy również makietę pałacu Belweder, pani przewodnik wyjaśniła nam pochodzenie jego nazwy – „Belweder” pochodzi z łaciny i oznacza „piękny widok”. Chwilę później mieliśmy okazję przekonać się o tym na własne oczy – przeszliśmy do sali Marmurowej, z której okien roztacza się wspaniała panorama okolic. W tej samej sali znajdował się imponujący marmurowy pomnik Józefa Piłsudskiego, identyczny jak ten stojący przed Belwederem.
W dalszej części zwiedzania przeszliśmy przez różne reprezentacyjne sale pałacu:
- Sala Malinowa – wyróżniała się meblami ze złotymi elementami oraz obrazem przedstawiającym bitwę pod Olszynką Grochowską z czasów powstania listopadowego, jest to sala, w której aktualnie odbywają się ceremonie podpisywania listów uwierzytelniających, które oficjalnie pozwalają ambasadorom na pracę w Polsce.
- Sala Pompejańska – kiedyś pełniła funkcję sali kinowej, w której Józef Piłsudski oglądał filmy i bajki ze swoimi dziećmi.
- Sala Kominkowa – reprezentacyjne pomieszczenie z klasycznym kominkiem, gdzie odbywały się spotkania i narady.
- Sala, w której zmarł Józef Piłsudski – w momencie jego śmierci znajdowało się w niej łóżko pod znakiem Strzelca, jego znaku zodiaku. Dziś w tej sali znajdują się lustra, które mają symbolizować przepych i bogactwo, zdobi ją piękny żyrandol, który w odbiciu luster sprawia wrażenie jakby w sali było ich tysiące.
Ostatnim miejscem, które zwiedziliśmy była sala, będąca odwzorowaniem gabinetu Józefa Piłsudskiego. To właśnie tam podejmował najważniejsze decyzje dotyczące przyszłości Polski. Zobaczyliśmy łóżko, w którym zmarł, a obok niego pistolet, który zawsze trzymał przy sobie. Pobyt w pałacu i opowieści pani przewodnik pozwoliły nam przenieść się w czasie i lepiej zrozumieć osobę Marszałka oraz wydarzenia, które ukształtowały naszą historię.
Po tej niezwykłej podróży w pięknym pałacu pojechaliśmy do Multikina Targówek, gdzie czekała na nas kolejna atrakcja – film „Mufasa: Król Lew”. Zanim zasiedliśmy w wygodnych fotelach, oczywiście nie mogło zabraknąć popcornu i napojów, aby seans był jeszcze przyjemniejszy. Film przeniósł nas do afrykańskiej sawanny, gdzie poznaliśmy historię Mufasy, jego młodości i drogi do zostania królem. Piękna animacja, wzruszająca muzyka i emocjonująca fabuła sprawiły, że film zapadł nam w pamięć.
P. Patrycja L.
Tymi niezwykłymi atrakcjami zakończyliśmy pierwszy tydzień Akcji Zimowej, za którą serdecznie dziękujemy wychowawcom świetlicy, którzy przez cały tydzień opiekowali się dziećmi, dbali o ich bezpieczeństwo i sprawili, że każdy dzień był pełen niesamowitych atrakcji. Dziękujemy też za okazję zwiedzania, tworzenia i nauki, które pozwalały na to by się świetnie bawić. Dzięki temu i miłej, przyjaznej atmosferze ten tydzień ferii był naprawdę wyjątkowy!
Wybicie przez carskich żołnierzy zębów Józefowi Piłsudskiemu nieoczekiwanie stało się przyczyną narodzin jednego z jego symboli – gęstych wąsów – które nosił, by zatuszować braki w uzębieniu. Jak do tego doszło?
Geneza słynnych marszałkowskich wąsów sięga 1887 r., kiedy to niespełna 20-letni Józef Piłsudski został skazany na 5 lat zesłania na Syberię w wyniku oskarżenia o udział w spisku na życie cara Aleksandra III. Po wyczerpującej, 10-tygodniowej(!) wędrówce z Krasnojarska – więźniowie pokonali pieszo aż 1067 km – w końcu października 1887 r. Piłsudski znalazł się w więzieniu w Irkucku. Tam spędził dwa miesiące, czekając aż wody rzeki Leny zamarzną i ostatni odcinek będzie można pokonać saniami.
Bunt w więzieniu
To właśnie w tym czasie, 1 listopada 1887 r., wybuchł bunt więźniów, domagających się złagodzenia reżimu i wypuszczenia ich zdaniem niesłusznie zamkniętego w karcerze kolegi. Jednak, jak uczciwie przyznawał sam Piłsudski, strażnikom nakazano być w kontakcie z więźniami „grzecznym, ale srogim” i ogólnie zesłańcy cieszyli się względnymi swobodami – wolno im było spacerować, spotykać się, nie byli także zamykani w osobnych celach. Dlatego też nagłe zamknięcie „bojowo” nastawionych więźniów w jednej celi nie wróżyło nic dobrego. Tak Piłsudski wspominał wydarzenia w irkuckim więzieniu:
„Rzuciliśmy się wszyscy do drzwi, chcąc je wyłamać (…) Na progu błysły bagnety i lufy karabinów. Na środek pokoju pędem wpadło z dziesięciu żołnierzy z nastawionymi w naszym kierunku bagnetami (…) Rozpoczęła się krótka kłótnia. (…)
Żołnierze, jak wściekłe wilki, rzucili się ku nam z podniesionymi karabinami. Byliśmy skupieni w kącie między piecem i ścianą, ja stałem w pierwszych szeregach. Podniosłem oczy, nade mną była kolba karabinowa. Odsunąłem ją ręką, kolba ześlizgnęła się po czole, lecz w tej chwili otrzymałem kolejne uderzenie kolbą po drugiej stronie głowy, potem drugie, trzecie… Krew zalała mi oczy, zachwiałem się na nogach, w głowie mi się zakręciło… Upadłem. (…) Po chwili zemdlałem, słysząc jeszcze na razie jakiś jęk, nie wiem już, czy z moich, czy innego kolegi ust wydarty.
Co dalej było, nie wiedziałem. Jak mi opowiadał potem jeden z kolegów, spomiędzy nas trzynastu trzech tylko pozostało na nogach do końca, reszta pomdlała pod uderzeniami kolb żołdackich. (…) Co do mnie ocknąłem się w ramionach dwóch żołnierzy (…) Instynktownym ruchem wyrwałem się z rąk żołnierzy i pobiegłem przed siebie. (…) Nogi się pode mną uginały i osunąłem się na ręce tęgiego chłopa, który mnie złapał. W tej chwili dopadł do mnie jeden z żołnierzy, od których przed chwilą się wyrwałem, i uderzył mnie kolbą w twarz. Krew z nosa i ust buchnęła mi na twarz i odzienie”. (cyt. za: Piłsudski do czytania, Z. Najder, R. Kuźniar, s. 71-72)